zakochana złośnica

Moje ulubione narzędzie pracy w ogrodzie, pod wpływem niekorzystnych warunków atmosferycznych, zmieniło się w całkiem fajny środek transportu…

Nie jeden, a zapewne kilku… oby nie kilkunastu… mężczyzn z przeszłości, wysłałoby mnie tam gdzie pieprz rośnie… Teraz miałabym na czym polecieć…

Wiedźma… czarownica… złośnica…

Nie jestem łatwa we współżyciu… Bywam nieznośna…

Odkąd rozumiem ten skrawek mojej osobowości, tępię go… Gryzę się w język, kiedy tylko rozsądek bierze górę… Są jednak chwile, w których jak nie burknę to nie wytrzymam, więc burczę sobie pod nosem tak, żeby inni słyszeli co tam sobie burczę…

Czasami puszczają to mimo uszu, a czasami odburkną… Oj… Nie o to chodzi, żeby ze mną dyskutować… Nie o to chodzi, żeby się ze mną nie zgadzać… A już na pewno nie o to chodzi, żeby po odburknięciu przestać się odzywać… Bardzo, ale to bardzo nie lubię cichych chwil…

Kiedyś byłam gorsza… Zmieniałam chłopaków częściej niż rękawiczki… Z czasem się uspokoiłam… Zaczęłam się angażować, zakochiwać, oddawać serce… Dojrzałam…? Być może…

Na pewno trafiłam na tego jedynego…

Oboje wskoczyliśmy na głęboką wodę, wychodząc z założenia, że będzie co ma być… I jest… kilkanaście wspólnych, szczęśliwych lat… gorszych i lepszych chwil… krzyków… rozmów… i milczenia… łez smutku i szczęścia… zaufania… nigdy jego braku… chęci i niechęci… czułości… braku zrozumienia… i zrozumienia… oddania… tęsknoty… i ponad wszystko miłości…

Kocham Ciebie bardziej… coraz bardziej każdego dnia…

#KochamCiebieBardziej #Miłość #Ona #On #Złośnica #ZakochanaZłośnica

1 thought on “zakochana złośnica”

  1. Każda publikacja na tym blogu to dla mnie źródło nowych inspiracji i pomysłów! Autorzy prezentują treści w sposób ciekawy i angażujący, co sprawia, że zawsze chcę czytać dalej.

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *