I nastał poranek… promienie jeszcze jesiennego słońca przebijały się przez zasłony…
Obudziłam się pierwsza… spojrzałam na niego… poczułam ciepło na sercu… „kocham go… dzisiaj jeszcze bardziej niż wczoraj”…
Po upojnej nocy w większym gronie zawsze zatapiam się w jego uścisku… zasypiam spokojna…
Kolejne ekscytujące spotkanie za nami… kolejne, które wzmocniło nasz związek… kolejne, które udowodniło nam jak bardzo się kochamy… jak bardzo idealni jesteśmy dla siebie…
Usiadłam na łóżku… przeciągnęłam się jak zwykle… jak zwykle wyskoczyłam na moment do łazienki… odświeżyłam się… ON czeka na mnie w jednym pokoju… oni śpią jeszcze w drugim…
Idealnie leniwy poranek…
Uśmiechnięta wróciłam do niego… już nie spał… jednym małym gestem pokazał, że czas na przytulanie…
Od słowa do słowa… od gestu do gestu… od dotyku do dotyku… poczułam ogromną ochotę na dokończenie tego, co wczoraj tak ekscytująco się zaczęło… na spełnienie tylko we dwoje…
Bez pośpiechu usiadłam na łóżku… odsunęłam kołdrę… był gotowy na moje pieszczoty… najpierw dłonią… później językiem, by ostatecznie zatopić go w ustach…
Jęknął z rozkoszy tak jak lubię… za każdym razem, gdy to robi, czuję mrowienie poniżej pasa… czuję wzbierające podniecenie i nadchodzącą wilgoć…
Poprawiłam pozycję, by nadal go pieszcząc, wypiąć się w kierunku jego dłoni… wiedział czego chcę… w poszukiwaniu oznak podniecenia przesunął dłoń w kierunku mojej pupy… pogłaskał ją, przesunął dłoń niżej, wsunął palce w wilgotną przestrzeń… jęknął z zachwytu… sprawdził czy zwilżone palce łatwo wsunął się w pupę… tak, łatwo… byłam gotowa na każdy rodzaj pieszczoty… rozgrzana do granic możliwości… pieścił chwilę obie dziurki, by po chwili wyszeptać „od tyłu?”… tak, od tyłu… podniósł się… przesunął i uklęknął za mną… wypięłam pupę… szukając wygody i stabilizacji na miękkim materacu, rozsunęłam nogi… wsunęłam poduszkę pod biodra… oparłam się na łokciach… dłońmi zaparłam się o wezgłowie łóżka… wchodził we mnie bardzo delikatnie… dając mi chwilę na pełne rozluźnienie… wysuwał go i wsuwał… delikatnie, zdecydowanie i w idealnym rytmie… delikatny ból i rozkosz… ulga i rozkosz… ból i ulga… rozkosz i rozkosz…
Dłońmi mocno trzymał mnie za biodra… moja dłoń dotykała nabrzmiałej łechtaczki… to potęgowało doznania… nie czułam już bólu tylko rozkosz… obezwładniająca i odbierająca oddech… czułam zbliżającą się ogromną falę ekstazy… wiedziałam, że tego chce… chce bym skończyła pierwsza… on skończy pod prysznicem w moich ustach…
Skończyłam… opadłam na łóżko… przygniótł mnie swoim ciężarem… wyszedł ze mnie… pocałował w szyję… pozwolił obrócić się przodem do niego… pocałował w usta… wstał, chwycił mnie za dłonie i zaciągnął do łazienki…
Minęliśmy ich nadal śpiących…
W łazience wszedł pod prysznic… zmył z siebie moją rozkosz i prężąc się, pokazał znajomym gestem, że jest gotowy na ciąg dalszy… uklęknęłam przed nim… wzięłam go do ust szybko i zachłannie, by dać mu rozkosz równie wielką, jaką on dał mi… Ssałam z oddaniem i wyczuciem… patrzyłam mu prosto w oczy… wplótł palce w moje włosy i trzymał za nie mocno… próbowałam brać go głęboko… w moich oczach pojawiły się łzy i iskierki satysfakcji… brałam go tak jak lubi… wypełniał mnie całą… czułam i słyszałam jak mu dobrze… jak bliski jest koniec… mięśnie ud, o które opierałam dłonie, napięły się… usłyszałam jęk zwiastujący finał i poczułam zalewającą mnie rozkosz…
#KochamCiebieBardziej #Swing #Zabawa #Mąż #Żona #Poranek #WeDwojeNajlepiej