idź, potańcz, poderwij sobie kogoś

ON: „Idź, potańcz, poderwij sobie kogoś… mówię poważnie…”

Wahałam się… nie chciało mi się… to miała być leniwa sobota… żadnych spotkań… żadnych zobowiązań… tylko my… swobodnie ubrani… przeplatający domowe obowiązki z przyjemnością…

Zajrzałam jednak do szafy… jeśli ulubiona, imprezowa sukienka będzie wyprasowana to idę… nie była…

Kątem oka zauważyłam ulubioną bluzkę… czerwoną… wyprasowaną… wołającą: „idziesz…”

Jeszcze tylko spódnica, której nie muszę prasować i rajstopy, których mam zapas, więc na pewno szybko znajdę ulubione czarne kabaretki… majtek nie będzie… stanik jest w łazience…

Szybki prysznic… skropienie ciała energetyzującą mgiełką… delikatny makijaż…

ON przyglądał mi się z zachwytem… z chytrym spojrzeniem i błyskiem w oku…

Gotowa… założyłam płaszcz, posłałam mu buziaka i wyszłam… podekscytowana…

ON doskonale wie na co mam ochotę… ja doskonale wiem jak daleko mogę się posunąć…

Niezobowiązujące spotkanie ludzi nastawionych na branie i dawanie sobie przyjemności… przeanalizowana lista gości… z tym bym chciała i mogę… z tym mogę, ale nie wiem czy chcę… ten nie jest mnie wart… ten, na którego obecność liczę najbardziej jeszcze nie wie czy się pojawi…

Dojechałam na miejsce… weszłam delikatnie speszona… niepotrzebnie się wahałam… znajome twarze, szerokie uśmiechy, otwarte ramiona i pierwsze oczywiste pytanie, gdy zaczęłam się witać: „Dzisiaj sama…? Dlaczego…?”

Powiedzieć prawdę…? Wszyscy słuchają… „Mąż kazał mi się wyszaleć…”

Cisza… uśmiechy… lubieżne spojrzenia… Szczególną uwagę zwróciłam na jedno z nich… znam je już trochę… liczyłam, że właśnie je zobaczę… na jego właściciela miałam największą ochotę… z nim chcę i mogę… Grzegorz przyjechał…

Będziemy rozmawiać… kokietować… spoglądać sobie w oczy… dotykać niby przypadkiem… namówię go chociaż na jeden taniec, by poczuć jego dłonie na plecach… na pośladkach… na udach… mając w głowie, że nie robię tego tylko dlatego, że chcę, ale również dlatego, że ON tego chce, to „przez niego” tutaj jestem… to ON mnie nakłonił… to ON „spuścił ze smyczy”…

Spojrzałam na wolne miejsce obok Grzegorza… wstał… pochylił się… podał mi dłoń i pomógł przejść pomiędzy ciasno ustawionymi stolikami i pufami… odłożyłam płaszcz, usiadłam i pomyślałam, że to będzie bardzo udany wieczór… wyciągnęłam telefon… zrobiłam nam zdjęcie i wysłałam mężowi… „Już na miejscu… w dobrych rękach… spokojnych snów…”

Nie tylko Grzegorz się mną zainteresował… mężczyzna po mojej lewej stronie przedstawił się, powiedział, że idzie po coś do picia dla siebie i jeśli mam ochotę to weźmie również coś dla mnie… na udzie poczułam dłoń Grzegorza… podziękował w moim imieniu mówiąc, że ma już dla mnie wodę z gazem, lodem i cytryną… tak ja lubię…

Zaznaczył teren… znamy się… „zaklepana”…

Ciągnie nas do siebie… łączy nas koleżeńska relacja z odrobiną pikanterii… tak było, jest i będzie… z różnych względów nie przekroczymy oczywistych granic… jest to jasne dla każdej ze stron… nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by miło spędzić razem czas…

Zabawiał mnie rozmową…komplementował… nasze dłonie raz po raz spotykały się na moim udzie… czułam ciepło jego dłoni… siłę dotyku… czasami pochylał się tak, jakby chciał powiedzieć mi coś na ucho… niczego jednak nie mówił, tylko delikatnie muskał ustami moją szyję… za każdym razem przeszywał mnie dreszcz podniecenia…

Zapytał czy zatańczymy… zaskoczył mnie, bo przecież „on nie tańczy”… chociaż ostatnio mówił, że nie całuje innych w usta, a jednak na pożegnanie musnął ustami moje usta…

Tańczyliśmy długo… kilkanaście kawałków… szybkich, wolnych… mniej lub bardziej wymuszających bliskość… widziałam zazdrosne spojrzenia moich „rywalek”… wiele z nich pojawiło się dzisiaj z jego powodu… po raz kolejny udało mi się skupić jego uwagę tylko na mnie…

Wydarzyło się wszystko co mogło… prowadził w tańcu… nie wiedziałam, że potrafi… dotykał tam, gdzie powinien… jego dłonie uciekały również tam, gdzie nie powinny, ale dokładnie tam, gdzie chciałam… za każdym razem, gdy przyciągał mnie do siebie czułam rosnące w nas delikatne napięcie…

Zaproponował jeszcze jedno zdjęcie… on z tyłu… ja przed nim… oboje patrzący w tym samym kierunku… moja głowa oparta na jego ramieniu… jego usta muskające mój policzek… wolna dłoń na mojej szyi… moje dłonie niewidoczne, ale ramiona skierowane tak, że można się domyślić, gdzie powędrowały dłonie… pstryk… poszło… ON będzie zadowolony…

Wybiła godzina, o której chciałam wracać do domu… żegnam się… muskam ustami jego policzek… Grzegorz muska moje usta… jeszcze zostanie… wychodzę sama… zadowolona… spełniona w roli kusicielki… wracam do męża…

#KochamCiebieBardziej #Swing #Zabawa #Fantazja #Flirt #Kuszenie #Ona #On

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *