Siedem minut… tyle wystarczy, by dać sobie rozkosz… tyle wystarczy, by wznieść się na wyżyny przyjemności… tyle wystarczy, by osiągnąć szczyt… tyle wystarczy, by osiągnąć dwa szczyty…
po trzy i pół minuty na każdy… trzy i pół minuty tylko dla mnie, trzy i pół minuty tylko dla niego…
Najpierw ja! Podeszłam… kucnęłam obok niego… pogładziłam go przez spodnie… zrozumiał po co przyszłam… odsunął się na krześle, odwrócił mnie tyłem do siebie, oparł o biurko, zsunął moje spodnie, zachwycił się pupą, chwycił pośladki i zanurzył we mnie język… poczułam delikatną wilgoć, ciepły oddech i motyle poniżej pępka… pierwsza minuta… odwrócił mnie przodem do siebie, pomógł usiąść na biurku, rozchylił uda, chwycił za biodra, zanurzył we mnie język… znowu poczułam delikatną wilgoć, ciepły oddech i jeszcze więcej motyli poniżej pępka… nie spodziewałam się, że pójdzie tak szybko, bo wydawało mi się, że przyszłam tylko po lekkie pobudzenie, po zapowiedź interesującego południa, popołudnia, wieczoru i nocy… druga minuta i pomyślałam, że na pewno nie wyjdę z tego pokoju bez orgazmu… trzecia minuta… moje podniecenie rosło szybko i gwałtownie, aż szarpnęła mną fala rozkoszy, a za nią kilka kolejnych… nawet nie zdążyło zrobić mi się niewygodnie na twardym i zimnym blacie biurka… czwarta minuta… oblizując się, zadowolony odsunął się na krześle i wyją to co od kilku… dokładnie od czterech minut uwierało go w spodniach… lucky you… miałam zawroty głowy, więc niepewnie zsunęłam się między jego nogi… wzięłam go do ręki… pachniał świeżością… pachniał rozkoszą… wzięłam go do ust… był twardy, ciepły i bardzo smaczny… piąta minuta… wiedziałam, że i on na pewno nie zostanie w tym pokoju bez orgazmu… oboje tego chcieliśmy… szybkiego spełnienia… tu i teraz… tylko ja i on… szósta minuta… ja spełniona, on tuż przed… pytanie, odpowiedź i fala rozkoszy zalała moje usta… siódma minuta… lucky me…
#KochamCiebieBardziej #Ona #On #Swing #Zabawa #luckyyou #luckyme