„Napisz coś o swingu…” – powiedział…
Część trzecia… PARY…
Przez 3 lata poznaliśmy ich mnóstwo… myślę, że kilkadziesiąt… z dużą częścią, po wymianie kilku tekstowych wiadomości, wypiliśmy „zapoznawczą kawę”… z kilkunastoma zdecydowaliśmy się na drugą kawę… z kilkoma na kolację ze śniadaniem… każda para inna… każda wyjątkowa…
Chciałam opisać pary w kolejności chronologicznej, ale pomimo poczucia, że pamięć mam całkiem dobrą, okazuje się, że nie jestem w stanie tego zrobić… poznawaliśmy je w podobnym czasie… pisaliśmy… umawialiśmy się na kawki… umawialiśmy się na zabawę… z jednymi po tygodniu… z drugimi po miesiącu… z kolejnymi po kilku miesiącach… rozmowy… kawy… spotkania… przeplatały się ze sobą…
Orientacja w czasie będzie więc „mniej więcej”…, a numerki wezmę w cudzysłów…
Pierwsza para… tutaj nie mam wątpliwości… wprowadziła nas w świat swingu… mieli doświadczenie… idealne podejście… swing to dodatek… może coś się wydarzyć, ale nie musi… spotkanie z nimi było jednym z najodważniejszych… posmakowaliśmy wielu konfiguracji… byliśmy oczarowani… zaskoczeni tym z jaką łatwością i swobodą przyszło nam dzielenie się sobą… dzień po nie mogliśmy się od siebie odkleić… czuliśmy, że kochamy się bardziej… zaskoczeni, że można jeszcze bardziej…
Tak już zostało… każde doświadczenie… nieważne czy dobre czy złe… zbliża nas do siebie…
Z „drugą” parą dzieliła nas odległość, więc budowaliśmy relację przez komunikator… trochę flirtu, trochę zdjęć i trochę codzienności…
Zdecydowaliśmy się na wspólną kolację, gdy byli w pobliżu… wieczór był bardzo przyjemny… umówiliśmy się na wspólny wypad na weekend… wspólny obiad, spacer, zdjęcia w plenerze, kolacja, przygotowania do wieczoru i całonocna zabawa… bardzo zmysłowa zabawa… wspólne śniadanie i obietnica kolejnego wypadu… i znowu… wspólny obiad, spacer, zdjęcia w plenerze, kolacja, przygotowania do wieczoru i całonocna zabawa… tym razem w klubie…
„Trzecia” para… kilka wiadomości… kolacja… podobaliśmy się sobie… minęło kilka tygodni i zaprosili nas do siebie… ona wspaniała… jemu na pozór niczego nie brakowało… fajna sylwetka… fajny głos… dżentelmen… było jednak coś co nie pozwoliło mi pójść na całość… postawiłam granice… uszanował je…
„Czwarta” para… to ta, która znalazła dla siebie odrobinę przestrzeni w naszych sercach… pisałam o nich… są daleko, ale organizujemy swoje życia tak, by udało nam się spotkać od czasu do czasu…
„Piąta” para… początkująca para… pisanie… kawka… wspólny wypad do klubu… do teraz nie wiem czego szukali… on, gdy zobaczył jak mój mąż całuje jego żonę, zamienił się w słup soli… ja przestałam istnieć… nie było mowy o czworokącie… nie dostali drugiej szansy…
„Szósta” para… kilka miesięcy zdawkowych wiadomości… nie chcieli wymienić się zdjęciami z obawy, że możemy się znać… uszanowaliśmy ich decyzję… spotkaliśmy się spontanicznie gdzieś pomiędzy codziennością, a przyjemnością… przypadliśmy sobie do gustu… umówiliśmy na saunie z zamiarem przedłużenia wieczoru w pokoju hotelowym… zamiar przekuliśmy w czyn i tak trwamy do dzisiaj… regularnie czyniąc sobie przyjemność…
„Siódma” para… początkująca para… kawa… kolacja… delikatne zabawy… bez szansy na coś więcej… nie lubię być górą w relacji… mężczyzna musi być pewny siebie… ten nie był… po nich postanowiłam, że nigdy więcej początkujących…
„Ósma” para… długo obserwowaliśmy nasze profile na facebook’u… przyszedł moment, by przenieść znajomość na kolejny poziom… nadal wirtualny… przy okazji urlopu w okolicy ich zamieszkania udało nam się wypić kawę w rzeczywistości… spędzić miło popołudnie… wieczór… noc i poranek… bez zabawy… na rozmowie i jedzeniu… i tak od kilku miesięcy próbujemy zgrać kalendarze, by skonsumować naszą relację…
„Dziewiąta” para… on bezpośredni… ona speszona… kawka… po kolejnej kawce zabawa… niczym nieskrępowana… przyjemna… z zapowiedzią kolejnego spotkania…
Były, bywają i są też pary, z którymi wirtualna znajomość nie ma szansy przerodzić się w rzeczywistą… na pozór podobne podejście do swingu z czasem okazuje się bardzo odmiennym… on chce zaliczać… ona ma wabić… ona śmiało pisze o swoich pragnieniach… on zniechęca… on myśli o otwarciu związku… ona może też by chciała, ale jest zazdrosna… ona nie jest przekonana, ale on straszy ją, że jeśli się nie zgodzi to poszuka „szczęścia” tam, gdzie może je znaleźć… nie rozumieją, że nie umawiamy się na godziny… nie rozumieją, że wymagamy badań… nie rozumieją, że nie spotykamy się osobno… dziwią, że dzielimy się prywatnością… dziwią się, że obchodzi nas ich aktywność… nie chcą się angażować, bo chodzi im tylko o seks… niektórzy, spotkani przypadkiem na imprezie tematycznej, mylą nas z innymi wmawiając wspólną zabawę kilka tygodni temu… niektórzy nie potrafią bawić się bez używek…
Odnaleźliśmy się w tym wszystkim… szybko weryfikujemy czy warto się angażować czy absolutnie nie…
Poznawanie par jest jak spacer po nieznanych zakątkach klimatycznych miasteczek… zawsze znajdziesz w nich coś co Ciebie zachwyci lub coś co Ciebie zniesmaczy…
#KochamCiebieBardziej #Swing #Zabawa #ParyDoPary #ParyNieDoPary