W najbliższym czasie będzie trochę o miłości, trochę o sympatii, coś o seksie, może jakaś fantazja, może rozwinięcie fantazji i dwa wpisy jako próba postawienia niektórych do pionu…
Zacznę od miłości, bo o niej najłatwiej mi pisać…
Kochać można wszystko i wszystkich… można nadać słowom „miłość” i „kochanie” różnych znaczeń…
Ja kocham siebie, kocham męża i moją rodzinę, kocham też święty spokój, chwile tylko dla siebie, naturę, słońce, leżak, kawę i książki w ciepłe, wiosenne i letnie dni, a łóżko, kocyk, ciepłą herbatę i książki w chłodne, jesienne dni…
Dzisiaj będzie o miłości do siebie… Uwielbiam to jaką kobietą jestem, kocham siebie ze wszystkimi moimi zaletami i wadami… za te drugie kocham siebie nawet bardziej, bo z jednej strony uwielbiam niedoskonałości, a drugiej to one każą mi starać się bardziej, rozwijać się, zmieniać, stawać się „lepszą wersją siebie”…
Niedawno minął pierwszy wyzwaniowy miesiąc… „Dotrzymałam sobie danego słowa… Jestem z siebie bardzo dumna…”
Niedawno minął idealny jesienny weekend… był w nim czas dla siebie i dla dwojga… romantycznie i erotycznie… był w nim czas dla czworga i dla pięciorga nawet… rodzinnie…
Był czas na jesienne porządki i na chwile wytchnienia z kubkiem gorącej kawy i ciasteczkiem… Był czas na spacer i na bieganie… Był czas na rozmowy i milczenie… w rzeczywistości i wirtualnie… Był czas na organizację i kompletną dezorganizację…
Powoli mija tydzień pracy po idealnym weekendzie… i mam czas dla siebie, dla rodziny, na treningi, na rozmowy, na wspólne posiłki…
Czy kochałabym siebie tak bardzo, gdyby nie otaczający mnie ludzie? Nie sądzę…
Czy kochałabym siebie tak bardzo leżąc i pachnąc? Nie sądzę…
Czy kochałabym siebie tak bardzo, gdybym żyła gdzie indziej, miała inne prawa i obowiązki? Nie sądzę…
Dawno wyrosłam z poczucia, że wszędzie lepiej, gdzie nas nie ma… Żyję tutaj i teraz… i bardzo kocham to swoje życie…
#KochamCiebieBardziej #Ona #Kobieta #On #Mężczyzna #Oni #Rodzina #Miłość #Wyzwanie #Szczęście