Weszła do mieszkania… tym razem nikt nie witał jej w przedpokoju… spokojnie mogła odwiesić klucze… odłożyć torebkę… zdjąć płaszcz… i kozaki…
Usłyszała dźwięki nadchodzące z kuchni… podążyła za nimi… stał odwrócony do niej plecami… mył kolbę do ekspresu… podeszła do niego… objęła go w pasie… odłożył kolbę… wytarł dłonie i powoli się odwrócił… uśmiechnął i przytulił… pocałował ją w czubek głowy… zachwycił zapachem jej włosów…
Poczuła ciepło rozchodzące się po ciele… miłość przemieszana z pożądaniem… to był moment… spojrzała mu w oczy i zobaczyła w nich to czego szukała… pragnął jej tak samo jak ona pragnęła jego…
Poprawił uścisk… pochylił się i pocałował… mocno i czule… tak jak lubiła… odwzajemniła pocałunek… przytulił ją mocniej… wsunął język w jej usta… objęła go swoim językiem… całowali się długo i zachłannie…
Ich ręce zaczęły szybko przesuwać się po ciałach… ściskając je mocno i zdecydowanie… zdradzając rosnące pożądanie…
Po chwili ona wsunęła dłoń w jego spodnie… sprawdziła czy jest gotowy… on wsunął dłoń w jej spodnie… sprawdził czy jest gotowa…
Byli gotowi oboje… przeszli do łazienki… mogli schować się w niej na moment, bez obawy, że zobaczy ich ktoś niepożądany…
Odwrócił ją plecami do siebie… całując szyję i kark zsuwał z niej spodnie… ona błądziła dłońmi, by go wydostać… wiła się, delikatnie ocierała i wypinała… tak bardzo pragnęła poczuć go w sobie… tak bardzo pragnęła szybkiego spełnienia… czuła, że wystarczy kilka mocnych pchnięć, by rozkosz rozeszła się po całym jej ciele, niszcząc napięcie, które przyniosła z pracy…
On już pieścił jej łechtaczkę… delikatnie wsuwał palce… zwilżał okolicę, po której za moment będzie mógł łatwo się wsunąć… ona trzymała go w dłoni… pieściła tak jak lubi… delikatnie go naprowadziła… pochyliła się mocniej, by poczuć każdy jego centymetr… wszedł w nią… jęknęła z rozkoszy… ich oddechy przyspieszyły… dotyk stał się mocny… na granicy bólu… on zaciskał dłonie na jej biodrach… ona zapierała się o lustro… było im ze sobą cudownie… kilka pchnięć… kilka jęknięć… oboje byli na granicy spełnienia… zwolnili, chcąc oddalić ten moment… nie udało się… ich ciała przeszły dreszcze… poczuli pulsowanie… on wypełniał ją całą… ona zaciskała się na nim…
Spojrzeli w lustro… uśmiechnęli się do siebie… „kawy?”… „kawy”… nie była potrzebna, by ich pobudzić…, ale stanowiła idealny dodatek do idealnie rozpoczętego wspólnego popołudnia…