łyżeczki

Czas otrząsnąć się z pandemicznego letargu… z „nie chce mi się”… z „mam to gdzieś”… z „jutro/od jutra/w przyszły tygodniu/od pierwszego”…

Nie jest dla mnie zaskoczeniem, że to nie działa, bo jutro mamy codziennie, przyszły tydzień co tydzień, a pierwszy jest co miesiąc i tak w kółko…, a dni uciekają nieubłaganie i mija kolejny miesiąc bez wpisu, bez spowiedzi, bez przepisu, bez podpowiedzi, bez emocji przelanych na wirtualny papier…

Jeśli ktokolwiek z Was poczuł się zaniedbany… o przynajmniej dwóch takich, którzy zaglądają regularnie wiem, bo nieustannie przypominają mi w bardzo kreatywny sposób, że oto znowu „nastał dzień, tydzień, miesiąc bez wpisu”… to wybaczcie

W życiu prywatnym bywam fanką mijających terminów, niedokończonych, bo przerwanych zadań, rzeczy odłożonych na kiedyś, bo na co komu pośpiech?

No, ale z drugiej strony, ile można?

Póki trwam w postanowieniach to po prostu trwam, mniej lub bardziej chętnie… Idealnym przykładem jest wyzwanie, w którym biorę udział od października, i w którego trzecim etapie oficjalnie jestem, chociaż tylko ja wiem jak już mi się nudzi… Zostało cztery i pół miesiąca do końca, więc dociągnę…

Drugim jest strona KCB, która już jest, ale dosyć tam pusto… Potrzebuję kopa… Takiego solidnego, więc kopcie „leżącego i oglądającego seriale na Netflix” na zdrowie

Pomysłów na wpisy mi nie brakuje, bo przynajmniej raz w tygodniu jest jakiś bodziec… wewnętrznych mniej niż zewnętrznych, ale nie narzekam

Jednym z nich jest miłość i jej dowody…

Mówi się, że gesty to więcej niż słowa… ja i moi bliscy stawiamy jedno i drugie na równi…

Słowo „kocham” pada kilka razy dziennie, uśmiech mówiący „kocham” pojawia się na naszych twarzach nieustannie… spojrzenia, muśnięcia, drobne gesty „kocham” wymieniamy, gdy tylko znajdujemy się w swoim zasięgu…

Pomimo tego… tej ilości, intensywności, odbieranej przez niektórych jako nadmiar, udało się mojemu mężowi mnie zaskoczyć… Na zdjęciu jest jeden z większych dowodów miłości ostatnich tygodni…

Macie swoje ulubione kubki, talerze, miski itp…?

Ja mam… szklanki i sztućce…

Zdjęcie, które wrzucam jest dowodem na to jak bardzo mój mąż mnie kocha…

Chciało mu się poszukać łyżeczki, którą wszystko co zjadam smakuje mi lepiej… nie zawsze mu się chciało, nie zawsze zauważał w ogóle różnicę między tymi, które trzymamy w szufladzie, chyba nie traktował tego zbyt serio, bo w sumie co za różnica… przyzwyczajenie, estetyka, natręctwo… Nieistotne… Ważne, że kocha i pokazuje, że kocha, a ja to doceniam, pokazuję, że kocham, bo kocham jeszcze bardziej…

PS. A może macie ochotę rzucić jakiś temat na wpis? Dajcie znać

Wkrótce sypnę z rękawa przemijaniem, nowymi/starymi znajomościami, podrywem, osaczaniem, ochotą i jej brakiem, dowodami zbrodni, różnicami kulturowymi

Zdjęcia czekają na ubranie ich w słowa…

Do zobaczenia

#KochamCiebieBardziej #Ona #On #Oni #Miłość #Łyżeczki

1 thought on “łyżeczki”

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *