Ręcznik…

Cebula, czosnek, oliwa, rozdrabnianie, duszenie, pomidory, bazylia, sól, miksowanie, gotowanie, odparowanie, przelewanie do słoików, pasteryzowanie… I tak 1, 2, 3 razy… Krojenie, przyprawianie, pieczenie, studzenie, zdejmowanie skórki, przekładanie do słoików, pasteryzowanie… I tak 1, 2, 3 razy…
W międzyczasie łóżko, poduszka, kołdra, palce, łechtaczka, orgazm… I tak 1, 2, 3 razy…

Aż w końcu ON i jego pożądanie…
Poranek przed pracą, niewiele mieliśmy czasu, ale też niewiele go potrzebowaliśmy…
Miał na mnie ochotę już wieczorem, ale widząc mnie w pomidorowym szale wolał nie przeszkadzać… Kochany 🙂

Rano już mi nie „odpuścił” 😉 Jedno jego spojrzenie wystarczyło, żebym zrozumiała co nas za chwilę czeka…
Zaprosił mnie do łazienki, wzięłam z półki ręcznik i rzuciłam go na podłogę, padłam na kolana, przyciągnęłam go do siebie, zsunęłam jego spodnie i wzięłam go do ust…
– Tak od razu? – zapytał.
– Tak… – odpowiedziałam przyglądając się jego męskości.
Ponownie wzięłam go do ust, czułam jak z każdą głębszą pieszczotą rośnie w nich… Czułam jak nabrzmiewa, czułam pulsującą żyłkę i napięta skórkę… Czułam w mosznie podnoszące się jądra…
– Wypniesz się dla mnie? – zapytał.
– Tak… – odpowiedziałam podnosząc głowę i spoglądając mu w oczy, by już po chwili wspierać się na dłoniach, pochylać lekko do przodu i wypinać pośladki.
Wszedł we mnie zdecydowanie, ale delikatnie… Chwycił mnie za biodra, trzymał je mocno, gdy szybko we mnie wchodził, zwalniał uścisk, gdy wychodził… Czułam trzymające mnie silne dłonie, czułam wypełniającą mnie męskość, czułam jądra uderzające o moją łechtaczkę, słyszałam przyśpieszony oddech… Oddana w jego ręce, wypięta, skupiona na każdym pchnięciu, nasłuchiwałam i cierpliwie czekałam na jego spełnienie… Chwycił mnie mocniej, przyspieszył, by po chwili zwolnić, wchodził we mnie zachłannie, wychodził odprężony… Z każdym pchnięciem czułam mniejszy opór mojego ciała, rosło moje podniecenie, przyjmowałam go w sobie coraz chętniej, czułam moją wilgoć wypływającą z wnętrza. Kilka mocnych, powolnych pchnięć i poczułam jej więcej… Przyszło jego spełnienie… Moja wilgoć wymieszała się z jego… Przyciągnął mnie do siebie, jego uda przylegały do moich, dłonie przesunął na moje pośladki, wyszedł ze mnie powoli, pomógł mi się odwrócić, pocałował i skwitował…
– Ręcznik do prania… 😉

#KochamCiebieBardziej #Oni #Miłość #Seks #Zabawa 

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *